Nie wiem, co mnie zaślepiło, gdy
postanowiłam, że przeczytam tę książkę i że jeszcze napiszę jej recenzję. Już
dawno rozstałam się z poznawaniem erotyków, bo nie doszukiwałam się w tych
powieściach nic wartego uwagi, a jedynie coraz więcej seksu i to takiego
perwersyjnego, kompletnie niesmacznego i zniechęcającego do poznawania dalszej
części książki. Na moje nieszczęście, ponownie trafiłam na powieść, która nie
przekazywała czytelnikowi nic wartościowego i nawet nie wiem, czy jej czytanie
było dobrą zabawą, męczarnią, czy może stratą czasu.
Łucja jest studentką i wiedzie
dość zwyczajne życie – przygotowuje się do obrony pracy, imprezuje i spotyka
się ze znajomymi. Pewnego dnia na jej drodze staje Dymitr – przystojny mężczyzna,
pewny siebie, ale także nieodpowiedni dla wrażliwej dziewczyny. Między nimi
zaczyna pojawiać się chemia, ale Łucja jeszcze nie uświadamia sobie z kim
właśnie zadarła. Dymitr proponuje jej prosty układ – łączyć będzie ich tylko
dobra zabawa i nic poza tym. Czy młoda kobieta ulegnie jego urokowi? Jakie
konsekwencje będzie miała dla niej znajomość z Dymitrem?
Właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie wiem, czym zajmuje się Dymitr. Jezu, poszłam do łóżka z mężczyzną, o którym nic nie wiedziałam! Matka by się załamała, gdyby się o tym dowiedziała. Zawsze wpajała mi, że do łóżka idzie się z kimś, kogo się kocha, a nie z pierwszą lepszą napotkaną osobą.
Co mnie od początku denerwowało w
tej książce? Z pewnością jej główna bohaterka… Dziewczyna, która jest na
trzecim roku studiów zachowywała się jak gimnazjalistka, która pierwszy raz
zauroczyła się w jakimś chłopaku. Niby monologi wewnętrzne Łuki/Fibi (jej matka
chciała ją nazwać Fibi na cześć kogoś tam, ale ksiądz kazał się jej ogarnąć i
wybrać normalne, katolickie imię, a nie jakieś pogańskie), pokazywały, że
dziewczyna ma chociaż trochę szacunku do siebie, ale jej zachowanie kompletnie
temu przeczyło. Rozumiem, że można ulec emocjom, ale ona poznała lepiej
Dymitra, wiedziała jaki ma do niej stosunek, a jednak dalej nie potrafiła
zapanować nad swoim ciałem i swoimi czynami. Na własne życzenie sobie
szkodziła, a później płakała po kątach.
Nie znalazłam w tej książce nic
odkrywczego. Autorka niby w jednym momencie nawet zaśmiała się z słynnego
Greya, a sama oczywiście poszła dokładnie tym samym schematem. Łucja i może nie
była szarą myszką, ale z pewnością doskonale dała się manipulować. Dymitr
natomiast był mężczyzną pogardzającym kobietami, widzącym w nim tylko i wyłącznie
ciało, które może wykorzystać. Oczywiście był też bogaty, obnosił się tym, a
jednocześnie w każdym swoim geście pokazywał, że jest pokrzywdzony przez los,
że jego przeszłość jest zła i go ukształtowała, a on nie miał nic do gadania.
To już było w tysiącu innych erotyków.
- Skarbie, pamiętaj, że nie ma rzeczy niemożliwych i jeśli będziesz czuła, że coś cię niszczy, nie pędź za tym na łeb na szyję. Nie ma to najmniejszego sensu. Pamiętaj, że to ty jesteś najważniejsza. Gdy pojawią się dzieci… zmieni się całe twoje życie. Póki ich nie masz, pnij się do góry i spełniaj swoje marzenia.
Cóż, zaletą z pewnością jest to,
że całość czyta się dość szybko. Autorka wprowadza dużo dialogów, mniej opisów
i nie rozdrabnia się nad wszystkimi wydarzeniami. Narracja została poprowadzona
w pierwszej osobie, co również sprawia, że książka ta jest bardziej przystępna
dla czytelnika. Podoba mi się to, że autorka kilka razy oddała głos Dymitrowi i
jego też mogliśmy poznać w pewnym sensie.
Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się
niczego więcej o samym Dymitrze. Wiem, że autorka ma w planach kontynuacje, ale
wolałabym, aby dawkowała informacje, a nie zalała nas nimi w jednym momencie.
To, że Dymitr ma brata oraz że jego matka jest Rosjanką, a on sam często jeździ
na delegacje, to jednak zbyt mało informacji jak na tak sporą książkę.
,,Prosty układ” to książka, która
mnie rozczarowała i w żadnym wypadku nie chciałabym przeczytać jej jeszcze raz.
W środku nie znalazłam niczego interesującego ani nowatorskiego, a jedynie
powielone schematy, które zna chyba każda kobieta mająca za sobą przeczytanych
kilka erotyków. Bohaterzy byli nijacy i kompletnie mnie do siebie nie
przekonali, a jedyną zaletą, którą widzę to dość przyjemny język autorki,
dzięki czemu dotrwałam do końca dość szybko. Czy przeczytam kontynuację? Nie
wiem, wolę chyba poświęcić czas innym książkom, ale kto wie, co przyniesie
przyszłość.
Ocena: 4/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal
Patrycja Bomba
Skoro książka wypada tak kiepsko, to ja podziękuję. 😊
OdpowiedzUsuńSzkoda że okazała się kiepska, super recenzja
OdpowiedzUsuńnie sięgam po erotyki, a ten nawet miał słabą, schematyczną fabułę taniego romansidła, dlatego ja nie zamierzam marnować czasu na tę książkę :P
OdpowiedzUsuń