![]() |
[źródło] |
Książek
przeznaczonych dla dzieci jest co niemiara. Są wśród nich pozycje
lepsze i gorsze, ale i tak
nigdy nie wiadomo czy to wybraliśmy dla
naszej latorośli będzie jej odpowiadało. Z punktu widzenia użytych
materiałów do wydruku publikacje można podzielić na miękko i
twardostronicowe. Co oczywiste, ta druga jest przeznaczona głównie
dla dzieci najmłodszych, do powiedzmy, drugiego roku życia. Jednak
zdarzają się takie, które przyciągają uwagę starszego dziecka,
w moim przypadku przedszkolaka. Jest to książka „Roboty” Pawła
Kłudkiewicza.
Jak łatwo się
domyślić, jej tematem są mechaniczni ludzie. Paweł Kłudkiewicz w
swoim utworze postanowił opowiedzieć historie przybyszów z innej
planety – robotów, które udają się z wizytą na Ziemię. Siedem
kolorowych rozkładówek formatu większego niż A4 przedstawia
opowieść o ich podróży: od momentu startu, przez lądowanie na
wodzie, pierwsze kontakty z ziemskimi istotami, aż do... tego nie
zdradzę.
Jednym z walorów
publikacji jest to, że jej bohaterowie są różni i jest ich aż
osiemnastu. Śledzenie losów każdego z nich dostarcza sporo
rozrywki i zajmuje sporo czasu. Ulubieńcem mojej córki jest
Megaton, opisany jako „Sprytny supersiłacz”. Ten bohater lubi
dać sobie spory wycisk – nałogowo podnosi ciężary, co czasami
wywołuje zupełnie nieprzewidziane konsekwencje. Roboty nie są
tylko mechanicznymi gośćmi, ale wyrażają emocje mimiką swojej
twarzy. Pozwala to urozmaicić rozmowę z dzieckiem o danej postaci o
określenie jej aktualnego stanu emocjonalnego.
Przedstawiona
historia ma przede wszystkim bawić, dlatego rysunkowe historyjki są
utrzymane w żartobliwym tonie. Nie przeczę, że wywołały niekiedy
konsternacje u mojej latorośli i pytania z jej strony. Autor
kilkukrotnie puszcza oczko (czasem dosłownie) do dorosłych i
pokazuje im coś co będzie zrozumiałe tylko dla nich. Przykładowo
jedną z ziemskich istot, którą napotykają roboty jest ośmiornica.
Ośmiornica jest jedyną formą życia mieszkającą na naszej
planecie, która posiada inny genom niż inne istoty mieszkające na
Ziemi. Niektórzy nawet twierdzą, że jest ona przybyszem z innej
planety. Fakt, iż spotyka ona obcych wydaje się być zabiegiem jak
najbardziej przemyślanym.
Co ciekawe, roboty
wydają dźwięki. Są to krótkie wyrazy dźwiękonaśladowcze typu
„PLUM”, „BUL”, „PSTRYK” itd. Jest to drugi walor tej
książki, gdyż najmłodsi bardzo lubią zabawy dźwiękonaśladowcze
i są one pierwszym krokiem w rozwoju ich mowy.
Mimo, że
rozkładówek jest tylko siedem to nie można powiedzieć, że
książka nam się szybko opatrzy. Przeglądając ją po raz „enty”
zawsze znajdę w niej coś co przeoczyłam.
Nadaje się ona
zarówno dla chłopca, jak i dla dziewczynki. Moje dziecko uwielbia
konstruować roboty z klocków i innych dostępnych jej materiałów,
więc ta publikacja była stworzona wprost dla niej.
Grafika jest
przyjemna, kolorowa, ale na pewno nie pstrokata. Jest ona dość
prosta, trochę jakby kanciasta. Podejrzewam, że mógł to być
zabieg celowy, aby otoczenie nawiązywałoby do wyglądu robotów.
Dla kogo nie jest
to książka? Dla osób z małą wyobraźnią, nie lubiących układać
historyjek. Odbiór literatury pozbawionej tekstu pisanego zależy
wiele od rodzica, gdyż to jego zaangażowanie pozwoli dziecku
odkryć potencjał drzemiący w danym utworze. Samo oglądanie
obrazków bez opowiadania o tym co się widzi nie da tyle radości,
ale również sprawia, że umyka nam cel, dla którego stworzono daną
książkę, czyli budowanie zasobu słownikowego naszego dziecka,
rozwijanie wyobraźni i zdolności formułowania dłuższej
wypowiedzi.
Ocena
9/10
Za możliwość
skorzystania z książki dziękuję wydawnictwu Babaryba.
Magda
Pchła
0 komentarze:
Publikowanie komentarza