
Dzisiaj z niemałą przyjemnością prezentuję Wam przepiękne
wydanie „Niedokończonych opowieści Śródziemia i Numenoru” autorstwa J.R.R.
Tolkien’a pod redakcją Christopher’a Tolkien’a. Wspaniałym smaczkiem dla mnie
jest zamieszczony w nim spis imion i nazw własnych, jak i mapy. Uwielbiam
wszelakie dodatki i z zapamiętaniem je studiuję, co chyba zrozumie jedynie
kolejny fan twórczości Tolkien’a, albo literatury po prostu, czy nawet
językoznawstwa.
Pozycja dzieli się na cztery części, pomijając wstęp. W
pierwszej wydarzenia dzieją się w czasie Pierwszej Ery i możemy przeczytać „O
Tuorze i jego przybyciu do Gondolinu”, oraz całkiem sporo o dzieciach Hurina w „Narn
i Hin Hurin. Opowieść o dzieciach Hurina”. Niektórzy pewnie kojarzą jedną z
książek zatytułowaną właśnie „Dzieci Hurina”.
W drugiej części mamy naturalnie Drugą Erę i przyznam, że
sporo spraw mnie tu zafascynowało. Znajdziemy tu „Opisanie wyspy Numenor”,
opowieść o „Aldarion i Erendis. Żonie marynarza”, ale też „Dynastię Elrosa:
Królowie Numenoru” i wreszcie „Historię Galadrieli i Celeborna oraz Amrotha,
władcy Lorien”, w dodatkach zaś przeczytamy choćby o Elfach Leśnych i ich
języku! Dla mnie fascynujące po trzykroć.
W trzeciej części następuje Trzecia Era i części osób
bardziej znana. Zawiera „Klęskę na Polach Gladden”, poznamy nawet Numenorejskie
miary odległości, przeczytamy „O Cirionie i Eorlu, a także o przyjaźni Gondoru
z Rohanem”, „Wyprawie do Ereboru”, czy też o „Pogoni za Pierścieniem” i
wreszcie o „Bitwach u Brodów na Isenie”. Głowa mi buzuje od nadmiaru informacji
i poznania innych wersji nawet tej samej opowieści, niemniej jednak to świetne
uczucie, bo czuję się bliżej autora poznając więcej szczegółów.
W ostatniej części możemy poczytać o Druedainach, Istarich i
Palantirach. Osobiście zdecydowanie potrzebowałam przeczytać ten dział, bo
najmniej się w nim rozeznaję.
Gorąco polecam zapoznać się ze wszystkim. Naturalnie jeśli
ktoś jest dużym znawcą twórczości Tolkiena, to nie sądzę, by coś wielce
odkrywczego tu wyczytał, ale cala pozycja jest świetnie opracowana i dla miłośników-laików
jak ja, jest doskonałym uzupełnieniem wiedzy, odświeżeniem i przyjemną lekturą.
Wydanie zapiera wręcz dech w piersiach, przepięknie
ilustrowany grubasek z tak lubianą przeze mnie tasiemką służącą za zakładkę.
Zdecydowanie luksusowe wydanie, może nie te z najwyższych, zagranicznych półek,
jak pozłacane, czy oprawione w skórę, lecz wciąż na bardzo wysokim poziomie.
Dla mnie to czysta przyjemność już tylko obserwować te wydania na półce, czytać
zaś to już dopełnienie szczęścia.
Druk jest czysty i czytelny, nie męczy wzroku, choć ja nie
mam z nim żadnych problemów. Generalnie czcionka standardowa i odpowiednio
dopasowana do całej pozycji, dzięki czemu czyta się przyjemnie. Papier jest dobrej
jakości, nie prześwieca druk, żałuję jedynie, że w środku nie ma żadnych
ilustracji Teda Nasmith’a, bo bardzo lubię jego twórczość. Pozostaje jedynie
zachwycać się okładką w jego wykonaniu, która nadaje klimatu całej pozycji.
Mimo swej słusznej grubości (558 stron), grzbiet książki nie łamie się i nie
rozkleja, co bardzo mnie cieszy. Zdecydowanie polecam na prezent dla miłośnika
twórczości J.R.R. Tolkiena.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i s-ka
Ocena 10/10
Ula Wasilewska
Powieści Tolkiena można czytać i czytać, nigdy się nie znudzą
OdpowiedzUsuń