Pamiętam,
że sięgnęłam po tę serię, ponieważ miałam ochotę na coś mrocznego, a ona
właśnie zapowiadała się w ten sposób. Do literatury kobiecej podchodzę z dość
dużym dystansem i nie oczekuję od niej zbyt wiele, bo jednak ciężko jest mi
dogodzić, ponieważ gustuję w zdecydowanie innych klimatach. Łącząc dwa gatunki
można otrzymać coś ciekawego i właśnie taka jest seria o braciach de Vincent.
Rosie
jest zafascynowana rodziną de Vincentów przez pogłoski, które mówią, że ich posiadłość
jest nawiedzona. Sama zajmuje się polowaniem na duchy, więc od dawna ma
marzenie, aby poszukać ich właśnie w tamtym domu. Jednak przypadek sprawia, że
na cmentarzu poznaje mężczyznę, który okazuje się być Devlinem, nazywanym przez
media diabłem. Atak na jej przyjaciółkę ponownie łączy drogi tej dwójki i
sprawia, że między nimi zaczyna iskrzyć. Czy uda im się dojść do porozumienia i
zrozumieć, czego chcą od życia?
Cóż…
Z pewnością sami nie wierzycie w duchy, a jeśli wierzycie, to zapewne znacie
osoby, które nie zgadzają się z Waszym zdaniem na ten temat. Dla mnie ten temat
jest prosty i nawet nie wchodzę w żadne dyskusje, bo po co mam przekonywać
kogoś, że nie wierzę w coś, czego nigdy nie widziałam? Dlatego dowiadując się,
kim jest główna bohaterka, trochę ochłonęłam, wzięłam kilka głębokich oddechów
i podeszłam do tej książki na chłodno. Sam fakt, że po mieście krążą pogłoski o
dziwnych sytuacjach mających miejsce w domu rodzinnym de Vincentów, jest
normalny. Ludzie mają skłonności do zmyślania i zrzucania wszystkiego na duchy,
bo nie potrafią racjonalnie wyjaśnić niektórych rzeczy. Jednak autorka dość
szczegółowo opisywała jak wygląda takie tropienie duchów albo jakieś
przywoływanie ich i tak dalej.
Autorka
miała wizję i dokładnie rozplanowała te trzy powieści, co z pewnością dokładnie
widać, gdy przeczytamy je wszystkie. Nie znam jej twórczości, bo dopiero
pierwszy raz miałam z nią styczność, ale z tego co wiem, to siedzi mocno w
fantastyce. Widać, bo ta powieść też ma w sobie coś z tego gatunku, ale tylko
odrobinę. Autorka nie wykreowała nowego świata, a jedynie do naszej
rzeczywistości włożyła trochę za dużo duchów i specjalistów od ich wywoływania.
Nawet mi się to podobało, bo dzięki temu, książka ta okazała się inna niż
wszystkie, które czytałam do tej pory, ciekawiła mnie.
Szczerze
mówią, to ,,Devlina” uważam za najlepszą część tej trylogii. Po prostu umyślę,
że autorka świetnie rozplanowała akcję, nie śpieszyła się z niczym, ale też nie
zanudzała czytelnika. Budowała napięcie powoli, dużo wyjaśniała, bo w końcu
poprzednie tomy pozostawiły sporo pytań, ale też postać Devlina została w nich
bardzo pominięta i dzięki temu autorka stworzyła wokół niego aurę
tajemniczości.
Mimo,
że książkę tę można podpiąć pod erotyk czy literaturę kobiecą, ma ona w sobie
pazura. Autorka daje czytelnikowi pikantniejsze sceny, pojawiają się wątki i
fragmenty, które zagęszczają atmosferę, ale nie dominują. Fabuła jest
najważniejsza i akcja naprawdę zaciekawia. Iskry, które pojawiają się między
bohaterami są po prostu częścią tej książki i razem z innymi wydarzeniami,
tworzą jedną całość.
Autorka
świetnie operuje słowem, dużo wyjaśnia i dzięki temu czytelnikowi nie brakuje
informacji. Wiedziałam, co dzieje się w głowach bohaterów, mogłam poczuć ich
emocje i jednocześnie zrozumiałam ogólny zamysł na tę serię. Uwielbiam książki,
które czyta się lekko, przyjemnie i ta właśnie taka była.
Książka
ta jest oczywiście również zakończeniem całej serii, a więc autorka ostatecznie
musiała wyjaśnić wszystkie wątki i wyłożyć karty na stół. Poznajemy wszystkie
tajemnice braci de Vincent i to jest fajne, bo do końca jesteśmy trzymani w
niepewności. Dzięki temu całość po prostu przyciąga i czytelnik czekał na
wydanie ostatniej książki. Autorka świetnie zakończyła tę historię i podoba mi
się to, co przeczytałam. Devlin na przestrzeni tych ponad czterystu stron
przeszedł ogromną metamorfozę i to chyba jest najciekawsze, bo powoli otwierał
się na miłość, rodzinę, ale też dla czytelnika.
,,Devlin”
to już ostatnia książka z serii o braciach de Vincent i myślę, że mnie
zaskoczyła najbardziej. Autorka świetnie zbudowała napięcie i pozwoliła, aby
czytelnik po prostu wszedł w tę historię. Jednocześnie świetnie wyjaśniła
wszystkie wątki i stworzyła nie tylko zakończenie tej konkretnej powieści, ale
także dla całej serii, bo uwzględniła w nim bohaterów poznanych w innych
tomach.
Ocena:
10/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Filia
Patrycja
Bomba
Po takiej recenzji i tak wysokiej ocenie jestem bardzo zachęcona do czytania.
OdpowiedzUsuń