Stephena Kinga uwielbiam, jest to
autor, który zdobył moje serce już bardzo dawno temu dzięki książce
,,Podpalaczka”. Cieszę się, że dalej pisze, wydaje, chociaż muszę przyznać, że
kilka jego ostatnich powieści raczej nie przypadło mi szczególnie do gustu.
Jednak nie zamierzałam się zniechęcać, bo nie da się ciągle pisać dobrze, tak
aby podobało się to każdemu czytelnikowi.
Instytut jest miejscem ściśle
tajnym, znajdującym się w miejscu niedostępnym dla zwykłych ludzi. Na jego terenie
zamieszkują dzieci, które mają wyjątkowe zdolności. Nie przebywają tam z
własnej woli, ponieważ wszyscy zostali odebrani rodzicom, których na dodatek
zamordowano. Luke ma dwanaście lat, gdy trafia do Instytutu i na własnej skórze
przeżywa koszmar związany z uczestniczeniem w badaniach, które mają pomóc
określić zakres jego umiejętności i je wzmocnić lub osłabić. Czy uda mu się
dowiedzieć prawdy o tym, jaki cel mają twórcy instytutu?
Na okładce doczytałam się
informacji, że King wraca do motywów z ,,Podpalaczki” i muszę powiedzieć, że
naprawdę mnie to ucieszyło. To nie chodzi o to, że autor zaczyna odkopywać
starocie i ponownie używać sprawdzonych wątków. Ta książka jest zupełnie inna,
chociaż również występuje w niej telekineza i tak dalej. Pod tym względem nie
mam żadnych zastrzeżeń, chociaż też obawiałam się, że trochę się zawiodę i nie
znajdę w niej niczego nowego, interesującego.
Może to niepokojące, ale lubię
jeśli King wprowadza do książki dzieci jako bohaterów. Tak po części było w
,,Podpalaczce”, ,,To” czy właśnie w ,,Instytucie” i naprawdę podobały mi się te
powieści. Nie mam pojęcia, jak autor
robi to, że jego bohaterowie są tak specyficzni, różni od siebie i
przyciągający czytelnika. W ,,Instytucie” pojawili się również dorośli
bohaterowie, którzy grali dość duże i ważne role, ale mnie kupiły właśnie
dzieci. Autor postawił ich w trudnej sytuacji, pokazał momenty słabości, ale
tez to, że nie wiek jest najważniejszy, a spryt i wola walki.
Często trudno było mi się wkręcić
w książki Kinga, bo znęcał się nad czytelnikami długimi wstępami, które
doprowadzały mnie do szału. Tym razem tak nie było. Być może autor trochę
rozluźnił swój styl, a może po prostu tematyka przypadła mi do gustu. Ważne, że
dość szybko zainteresowałam się fabułą i trudno było mi się oderwać od tej
książki, co oczywiście jest zaletą, bo ma ona ponad sześćset stron i nie
chciałam jej czytać trzech tygodni, a tak by pewnie było, gdyby nie była
ciekawa.
Zawsze mówię, że jestem fanką
Kinga z dawnych lat i jest to prawda, ponieważ zdecydowanie bardziej
przemawiają do mnie książki z początków jego twórczości. Jednak ,,Instytut”
jest tu wyjątkiem. Naprawdę wciągnęłam się w tę powieść i takie książki chcę
właśnie czytać. Czyżby wrócił stary King? Mam nadzieję, bo takie powieści
zdarzają się rzadko na współczesnym rynku wydawniczym.
Sama fabuła jest oczywiście
urozmaicona, ciekawa i pełna akcji. Autor
naprawdę postarał się, aby nas nie zanudzić, a chyba większość fanów
Kinga wie, że lubi on sobie popisać i to dość rozlegle. Mi to przeważnie nie
przeszkadza, bo lubię mieć jasną sytuację i wszystkie informacje. Wolę
poświęcić książce więcej czasu i skończyć ją z myślą, że wszystko zostało
powiedziane i nie brakuje mi żadnego wątku.
Lubię takie klimaty i książka ta
z pewnością jest dla mnie idealna. Z pewnością mogę polecić ją wszystkim,
którzy lubią taką tematykę, bo na pewno się nie zawiodą. Od jakiegoś czasu
czułam niemoc czytelniczą, ale powieść ta dała mi nadzieję, że jeszcze można
trafić na historię z krwi i kości.
,,Instytut” to książka, którą
warto poznać i muszę przyznać, że różni się ona od tych, które King wydał w
ostatnich latach, a bardziej przypomina te z początków jego twórczości. Cieszę się,
że po nią sięgnęłam i polecam ją wszystkim, którzy chcą przeczytać powieść
ciekawą, trzymającą w napięciu i logiczne skonstruowaną.
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Albatros
Patrycja Bomba
Super recenzja. Dzięki.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za recenzję, Lubię Autora, chociaż już dawno nie sięgam po jego książki. Pozdrawiam serdecznie ❤️
OdpowiedzUsuń