Filmy Smarzowskiego są mi
bliskie, ponieważ oglądałam ich całkiem sporo i większość zrobiła na mnie
ogromne wrażenie. Cieszę się, że mogłam przeczytać książkę Marcina Rychcika, bo
zwróciła ona moją uwagę na naprawdę wiele rzeczy, które pomijałam podczas
seansu, a niektórych po prostu nie dostrzegłam z różnych powodów – niewiedzy
historycznej czy roztargnienia.
Może zacznę od tego, że mój wzrok
od razu przykuły liczne fotografie z planu filmowego i samych filmów. Może nie
jest ich szczególnie dużo, ale wszystkie są w fajnej jakości, zostały
wydrukowane na śliskim papierze i dzięki temu wyglądają naprawdę korzystnie. To
też przypomina nam filmy i łatwiej jest uruchomić wyobraźnię, aby je odtworzyć
w głowie.
Książka ta to nie tylko tekst
Marcina Rychcika, bo w środku pojawiają się wypowiedzi przeróżnych osób, które
pracowały przy powstawaniu filmu. Nie tylko aktorów, ale też tych, których nie
widzimy, a odgrywają ogromną rolę. Wszystkie te komentarze są interesujące,
pozwalają spojrzeć na film z innej strony i zwracają uwagę na kwestie naprawdę
istotne.
Dzięki taj książce można również
lepiej poznać samego Wojtka Smarzowskiego, bo również jego wypowiedzi są tam
zaprezentowane. Zarówno aktorzy, jak i inni jego współpracownicy, wspominają
pracę z nim, opisują wrażenia i to naprawdę mi się podobało. Uwielbiam poznawać
ludzi z innej strony, bo to, że Smarzowski tworzy wyśmienite filmy, jest
oczywiste. Chciałam jednak także przekonać się, jakim jest on człowiekiem.
Ostatnio raczej nie mam ochoty na
oglądanie nowych filmów, chodzę do kina raz na ruski rok, bo po prostu nie
widzę niczego, co chcę koniecznie zobaczyć. Dzięki tej książce wróciłam do
produkcji, które uwielbiam, ale także cenię za autentyczne emocje i mocny
przekaz.
Zaczęłam czytać rozdział, który
opowiadał o filmie ,,Róża” i…. musiałam wrócić do tego filmu. Oglądałam go
kilka lat temu i zrobił na mnie wrażenie, bo jest mocny, ale kompletnie go nie
zrozumiałam. Nie miałam wtedy za dużej wiedzy historycznej i nie do końca
wiedziałam, o czym ten film opowiada. Dlatego po przeczytaniu kilku stron na jego
temat, musiałam go włączyć i ponownie oglądnąć. Dopiero po seansie wróciłam do
czytania i poczułam, że w końcu do mnie dotarł przekaz. To uczucie było
wspaniałe i podobne towarzyszyło mi po lekturze rozdziału o ,,Wołyniu”.
Nabrałam również ochoty, aby chyba po raz dwudziesty oglądnąć ,,Drogówkę”, bo
mam do tego filmu ogromny sentyment.
Książka ta pozwoliła mi spojrzeć
w inny sposób na produkcje, które znałam i miałam okazję już zinterpretować po
swojemu. Smarzowski tworzy dość trudne kino, ale jego filmy o tematyce
historycznej naprawdę chwytają za serce, są bez wątpienia mocne i ukazują
przeszłość w sposób naturalistyczny. Po ,,Róży” czy ,,Wołyniu”, miałam naprawdę
dużego kaca, długo nie potrafiłam przetrawić tego, co zobaczyłam i świadomość,
że takie wydarzenia miały kiedyś miejsce, dobijała mnie.
Smarzowski jest człowiekiem,
który stoi za filmem ,,Kler” i oczywiście uznałam, że muszę go zobaczyć, ale
wytrwałam tylko godzinę. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ta produkcja powstała
i nawet ta książka tego nie wyjaśniła mi sposób, który do mnie przemówi. Nie
chcę pamiętać o tym filmie, bo psuje mi on cały obraz twórczości Smarzowskiego.
To kompletnie nie moja bajka…
Książka ta została napisana
lekkim i fajnym językiem, który nikomu nie powinien przysporzyć kłopotów. Filmy
zostały rozłożone na części pierwsze, świetnie zinterpretowane i autor dzięki
temu skłania do refleksji na przeróżne tematy. Mogłam na nowo przeżywać emocje
związane z filmami, które są naprawdę bliskie mojemu sercu.
Myślę, że wszyscy fani Smarzowskiego
oraz jego filmów, chętnie sięgną po tę lekturę i będą z niej zadowoleni. Dzięki
niej mogłam ponownie przeżyć emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania i
bez wątpienia dzięki temu ponownie obejrzałam kilka filmów, a to pozwoliło mi
je zrozumieć i na nowo zinterpretować.
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Axis Mundi
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza