Książki o tematyce górskiej
zawsze są u mnie mile widziane i kilka już czytałam, więc mam porównanie.
Mieszkam na południu Polski i chociaż nie w bliskiej okolicy gór, to zajmują
one w moim sercu szczególnie miejsce. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym mieszkać
na północy naszego kraju, bo kompletnie nie czułabym się tam dobrze. Mogę więc
powiedzieć, że po części rozumiem chęć wracania w góry i zdobywanie ich
szczytów, coraz wyższych i trudniejszych.
Już na pierwszy rzut oka książka
prezentuje się wspaniale i wiedziałam, że nie mogę się na niej zawieść. Jej
oprawa jest sztywna, a strony śliskie, dzięki czemu ilustracje oraz wstawki
kolorystyczne wyglądają naprawdę dobrze i można czerpać przyjemność zarówno z
czytania, ale także oglądania.
Od samego początku możemy oglądać
cudowne fotografie, które naprawdę zbliżają nas do autorki tej książki, ale
także jej bohaterów. Jednak pokazują nam one również Nepal, który chyba jest
miejscem naprawdę lubianym przez Elżbietę Piętak. Między zdjęciami z wyprawy
albo dziennika, pojawiają się też takie ukazujące charakterystyczne miejsca lub
zachowania ludzi w tym państwie. Jest ich naprawdę cała masa, dzięki czemu
książka ta jest również po części albumem. Uważam też, że fotografie w ciekawy
sposób przybliżają nas do bohaterów i lepiej obrazują pewne wydarzenia.
Elżbieta Piętak jako dziennikarka
i miłośniczka gór, uczestniczyła w wyprawie na Lhotse razem z grupą, którą
kierował Jerzy Kukuczka. Dzięki temu wiedziałam, że książka ta będzie zawierać
naprawdę dużo ciekawych informacji, takich które być może nigdy nie zostały
jeszcze opublikowane. I nie myliłam się. Autorka opisuje dzień po dniu ich
wyprawę, co jest niesamowite. Napisała tę książkę po latach, ale dzięki temu,
że podczas zdobywania szczytu prowadziła dziennik, mogła dość dokładnie odwzorować
większość wydarzeń i przemyśleń.
Autorka oczywiście nie wspinała
się na samą górę, ale razem z innymi przebywała w obozie na dość normalnej
wysokości i jej zadaniem było zbieranie materiału na film. Jednak jako
miłośniczka gór, trochę rozwinęła wypowiedź na temat tego niebezpiecznego
sportu i ciągłej chęci przekraczania granic, zdobywania coraz wyższych szczytów
i konkurencji z samym sobą oraz własnymi słabościami. Jest to ciekawe, ponieważ
wiele osób nie rozumie tej pasji.
Bałam się, że książka ta nie
będzie zbyt ciekawie napisana i zawiodę się na niej, bo już kilka razy trafiłam
na coś słabego. Tutaj jednak nie ma tego problemu. Autorka pisze bardzo
ciekawie, rzeczowo, na temat i w treści pojawia się naprawdę sporo fajnych
historii. Z pewnością mamy okazję dzięki temu poznać Jerzego Kukuczkę i jego
podejście do wielu spraw, zwłaszcza zdobywania szczytów.
Jestem osobą, która bardzo
wspiera Polskich sportowców i zawsze cieszę się, gdy zdobywają medale lub
osiągają sukcesy, nawet w dyscyplinach, za którymi nie przepadam. Pewnie nie
jestem jedyną osobą, która nie tak dawno śledziła losy osób zamierzających
zdobyć K2 i naprawdę bardzo się denerwowałam. Żałuję, że w 1989 roku jeszcze
nie żyłam, bo z pewnością oglądałabym wszystkie programy, które powstały dzięki
autorce oraz jej ekipie.
Według mnie to jedna z lepszych
książek o tematyce górskiej i naprawdę cieszę się, że miałam okazję ją poznać.
Chociaż muszę przyznać, że długo się zastanawiałam, czy chcę ją mieć i
przeczytać. Prawda jest taka, że pochłonęłam ją w kilka godzin, bo nie
potrafiłam się od niej oderwać. Oczywiście znałam zakończenie tej historii, ale
to nie zmienia faktu, że dowiedziałam się sporo innych rzeczy. Chociażby o tym,
jak trudnym sportem jest taka wspinaczka. W końcu na szczyt nie wchodzi się w
kilka godzin… To trwa kilka tygodni, cała wyprawa śpi w stworzonych obozach na
różnych wysokościach i nie jest to łatwe logistycznie.
Myślę, że książka ta jest dobrą
lekturą dla każdego, nawet osoby kompletnie nie interesującej się górami. Jest
ona ciekawa, świetnie napisana, wydania, ale też opracowana. Pojawia się w niej
sporo fotografii, które przybliżają nam bohaterów, ale też sam Nepal. Cieszę
się, że trafiła ona w moje ręce i polecam ją naprawdę wszystkim!
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Burda
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza