Cenię polskich autorów i wiem, że
niektórzy z nich piszą naprawdę świetnie, więc zawsze chętnie sięgam po tych,
których jeszcze nie znałam, ale również daję szansę debiutantom. Tym razem
miałam do czynienia z powieścią, która na pierwszy rzut oka zapowiadała się
fenomenalnie i z pewnością chciałam ją poznać. Ostatnio czułam taką czytelniczą
niemoc, bo nie mogłam znaleźć książki, która w jakiś sposób przypadnie mi do
gustu. Czy tym razem również spotkało mnie rozczarowanie? Czy było wręcz
przeciwnie?
W Świnoujściu do wypłynięcia
szykuje się prom, ale tym razem dochodzi do usterki, która wydaje się
niegroźna. W podróż wyrusza kilkanaście osób. Zmierzają w tym samym kierunku,
ale cele ich wyprawy są różne. Ich losy łączą się w sposób niezwykły, gdy
dochodzi do niespodziewanych i mrożących krew w żyłach wydarzeń. Nikt nie wie,
że mają one związek z tym co kilka dni temu działo się w innych miastach.
Trudno było mi napisać opis tej
książki, bo nie chciałam zdradzać więcej niż jest na okładce, ale też w środku
znajduje się tyle wątków, że ciężko jest to wszystko zawrzeć w kilku zdaniach.
To, że powieść ta ma rozbudowaną fabułę, jest ogromną zaletą, bo w środku dużo
się dzieje i nie ma czasu na nudę. Uwielbiam to, że autorzy dokonują starań,
aby ich książki były logiczne, ciekawe i zawiłe.
Muszę przyznać, że początkowo
dziwnie czułam się z tym, że autor wprowadził aż tak dużo bohaterów. Pomieszało
mi się trochę w głowie i nie potrafiłam ich zapamiętać, ale książka ta jest
długa i można w końcu się przyzwyczaić. Podoba mi się to, że obcy sobie ludzie,
na promie pełnym ludzi, ciągle na siebie wpadają i ich losy krzyżują się w
zadziwiający sposób. To bez wątpienia jest fantastyczne, bo takie rozwiązania
urozmaicają fabułę.
Prawda jest taka, ze książka ta
wciąga już od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać. Jest to spora
pozycja, więc tak czy inaczej, musiałam robić sobie przerwy, ale z wielkim
bólem. Autor potrafił wprowadzić mnie w wykreowany przez siebie świat i to jest
w tym wszystkim najlepsze. Jego styl pisania zapewne w dużej mierze miał
również sporą zasługę, bo autor świetnie dobiera słowa i pisze lekko.
Autor na pewno buduje napięcie,
wprowadza ciekawą narrację, bo część wydarzeń dzieje się na lądzie, a część na
morzu. Dzięki temu poznajemy sytuację z różnych perspektyw, ale też możemy się
przekonać, dlaczego na promie od samego początku dzieją się dziwne rzeczy.
Właściwie to jestem pod dużym wrażeniem samego pomysłu autora. Świetnie wykreował
intrygę, bohaterów i wydarzenia. Powieść ta zawiera naprawdę wiele wątków i
każdy ma znaczenie, wszystkie się ze sobą łączą. Czytelnik tak naprawdę nie ma
pojęcia o tym, co stanie się za kilka stron, nie da się przewidzieć większości
wydarzeń i ta zagadkowość mnie fascynowała. Do samego końca nie potrafiłam
przewidzieć zakończenia.
Fascynują mnie powieści w tym
stylu, ale też pragnę zauważyć, że autor świetnie opisał wszystko, co związane
z promami. Nie chodzi mi tu o to, że wyjaśnił procedury związane ze wsiadaniem
na niego przez pasażerów, bo to chyba potrafiłby opisać każdy chociaż raz przebywający
na takim statku. On miał znacznie szerszą wiedzę – związaną z procedurami
wewnętrznymi, ale także budową samego promu. Dzięki temu miała wrażenie, że
książka ta jest pełna i wiem, iż nie została napisana od tak, ale trzeba było
poświęcić jej sporo czasu. Naprawdę to doceniam.
,,Sieci widma” to książka, która
spełniła moje oczekiwania i w końcu miałam okazję przeczytać coś intrygującego,
mrożącego krew w żyłach, ale też doskonale przemyślanego i skonstruowanego. Z
pewnością będę w przyszłości sięgać po inne powieści tego autora, bo jestem pod
wrażeniem tego, że stworzył książkę pełną opisów, ale nie skomplikowanych i
nudzących czytelnika.
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Muza
Patrycja Bomba
Dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuń