Bez wątpienia można powiedzieć,
że większość ludzi dzieli się na dwa obozy – pesymistów i optymistów. Należę do
tej pierwszej grupy i uważam, że na świecie dzieje się coraz gorzej, nie
potrafię wykrzesać z siebie ani odrobimy dobrych myśli, które pozwoliłby mi
chociaż na chwilę szczęścia. Nie jestem równocześnie fanką jogi, relaksu,
ćwiczeń umysłowych i tak dalej. Czasami nawet wybucham nerwami, gdy gdzieś o
tym słyszę, bo nie uważam, że jakaś gimnastyka może być rozwiązaniem naszych
problemów. Jednak być może dzięki książce, która jest obiektem mojej recenzji,
uda mi się znaleźć jakiś złoty środek i przestanę tak negatywnie do wszystkiego
podchodzić.
Autor tej książki też kiedyś żył
inaczej, ale dzięki jodze udało mu się trochę zmienić podejście do świata oraz
życia w nim. W książce tej znajdziemy relację oraz historie z jego podróży oraz
informacje o tym, jak wyglądała nauka pod skrzydłami mistrza zen. Książka ta
udowadnia nam, że możemy być panami swojego losu i nie musimy zwracać uwagi na
innych, którzy tylko niszczą nasze samopoczucie.
Podoba mi się to, że książka ta
zawiera w sobie sporo cytatów ciekawych ludzi. Każdy rozdział się jakimś
zaczyna i o ile bardzo często nie zwracam uwagi na takie wstawki, tak tym razem
nie ominęłam żadnego, ponieważ wydawały mi się istotną częścią tej pozycji.
Fajnie, że autor nie używa
trudnego języka, a wręcz przeciwnie – bardziej kolokwialnego. Dzięki temu nawet
trudniejsze fragmenty wydają się być bardziej strawne i lepiej docierają do
czytelnika. Cieszę się, że pisze on jak do kumpla, a nie ma ciśnienia na
tworzenie czegoś bardziej naukowego, chociaż zapewne posiada wiedzę i
predyspozycje do napisania książki znacznie poważniejszej. Tutaj sam tytuł
wskazuje na luz wypowiedzi i to mi się naprawdę podoba.
Nie można zapomnieć o tym, że w
książce tej znajdziemy sporo fragmentów, które dość mocno wskazują na
psychologiczne podejście autora. Jest to z pewnością zasadne, bo jednak
większość spraw wychodzi z naszej psychiki i takie negatywne podejście do
świata szczególnie można wyjaśnić właśnie pod tym kątem. On robi to w sposób
prosty, ciekawy, bez wyszukanego słownictwa i terminologii, a za to szczególnie
go szanuję. Nie jestem specjalistą i nienawidzę czytać książek zbytnio
przesadzonych, wyraźnie niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika.
Czego dowiedziałam się z tej
książki? Czy udało mi się zmienić podejście do świata? Tego nie mogę w stu
procentach potwierdzić. Wiem jednak, że zmiany trzeba wprowadzać małymi
kroczkami i nie robić niczego na siłę. Spodobał mi się fragment, który mówi, że
powinniśmy się również cieszyć z niebolącego zęba. Nie chcę zdradzać tu zbyt
wiele z treści, ale znajdziemy w niej więcej takich ciekawych rad, dość
nieoczywistych, ale po krótkim zastanowieniu się można pomyśleć, że to może
mieć sens, że warto spróbować, bo niczego nie tracimy, a wiele możemy zyskać.
Nie jest to długa pozycja, ale
uwierzcie mi, że warto poświęcić jej więcej czasu. Bez sensu jest czytać jednym
ciągiem, bo wtedy nie wyniesiemy z niej zbyt wiele. Autor daje nam wiele
tematów do refleksji i tylko ona pozwoli nam dobrze zrozumieć sens tej książki.
W środku pojawia się sporo na
temat samego autora, jego żony i jego relacji z podróży. To z pewnością pozwoli
nam lepiej go poznać i też zrozumieć punkt widzenia. W końcu jest on facetem,
który daje nam rady jak żyć i fajnie jest wiedzieć skąd czerpie doświadczenie.
W środku pojawia się również
kilka ćwiczeń, które są rozpisane w punktach i w nich zostało dokładnie
wyjaśnione, co mamy zrobić i jak wyciągać z nich wnioski. To z pewnością jest
ciekawe, bo pozwala teorię zastosować w praktyce. Im poświęciłam zdecydowanie
najwięcej uwagi, bo do mnie najbardziej przemawia taka forma nauki.
,,Jak pozostać człowiekiem w tym
piep*onym świecie” to książka, która mnie zaskoczyła i jeszcze nie jestem w
stanie określić, czy jej treść zmieniła coś w moim życiu. Jednak autor
uświadomił mi, że warto cieszyć się z małymi rzeczami, że małe kroczki też są
powodem do zadowolenia i to już uważam za sukces. Myślę, że jeszcze raz podejdę
to tej książki, ale tym razem poświęcę jej znacznie więcej czasu, bo już wiem,
czego od niej oczekiwać i czego w niej szukać.
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins
Patrycja Bomba
Brzmi całkiem ciekawie. Chętnie się z tym zapoznam :D
OdpowiedzUsuń