Książki Katarzyny Ryrych są już
mi znane i kilka mam za sobą. Dość dobrą recenzją jest już to, że dalej wracam
do powieści tej autorki, więc mam z nimi zdecydowanie dobre doświadczenie.
Jestem osobą, która stara się wprowadzać różnorodność do repertuaru
czytelniczego, ale bardzo chętnie wracam do pisarzy dobrych, zapadających mi w
pamięć. Dziś chcę opowiedzieć o książeczce, która naprawdę mnie zaskoczyła i to
bardzo mile.
Philo jest kotem, który ma już
swoje lata i najbardziej lubi kanapowy tryb życia. Jednak, gdy jego pan nagle
traci przytomność, kot postanawia samodzielnie sprowadzić pomoc, aby otrzymał
on niezbędną pomoc. Sam w tym samym czasie mdleje ze stresu i trafia do
weterynarza skąd postanawia uciec, ponieważ boi się, że inaczej nie uda się mu
wrócić do domu. Czy uda się mu odnaleźć drogę powrotną? Jakie przygody czekają
go po drodze? Kto mu pomoże, a kto zaszkodzi?
Oczywiście cieszę się, że książka
ta została napisana w pierwszej osobie. Taka narracja jest zdecydowanie
bardziej przystępna dla młodszych czytelników. Dzięki niej można poczuć więź z
bohaterem, lepiej go zrozumieć, ale także się z nim związać. Dla mnie ma to
ogromne znaczenie, bo lubię czytać ze zrozumieniem, czuć emocje i tutaj udało
mi się osiągnąć ten stan. Oczywiście nie było to trudne, bo jednak książka ta
jest dedykowana znacznie młodszym osobom, ale już tyle tego typu pozycji
przeczytałam, że pewne doświadczenie mam i potrafię skonstruować ocenę, która
idealnie odzwierciedla moje odczucia, ale też może pokazać punkt widzenia
dziecka.
Książka jest napisana cudownie,
bo czytelnik może wejść w głowę zwierzaka domowego. Myślę, że autorka dobitnie
zwróciła uwagę na to, że koty również mają jakiś tam swój własny świat, że
interpretują wydarzenia na własny sposób i tak dalej. Oczywiście nie wiem, czy
istnieją jakieś rzetelne badania na ten temat, ale nie wątpię, że każde zwierze
posiada rozum i na pewno potrafi się przywiązać chociażby do człowieka. Tutaj
autorka zwróciła uwagę na to, żeby dobrze traktować zwierzęta domowe (i nie
tylko je, ale akurat w tej książce jest mowa o kotku), bo są one naszymi
przyjaciółmi, troszczą się o nas i zasługują na wszystko, co najlepsze.
Już na początku mojej przygody z
tą książką miałam kryzys, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Bardzo
rozczulił mnie fragment, gdzie Philo uświadamia sobie, że z Dziadkiem dzieje
się coś złego i biednie szukać pomocy. Autorka tak pięknie to opisała, że po
prostu miałam łzy w oczach i nie potrafiłam ich zatrzymać. Wiecie… Być może
młoda osoba nie zareaguje w podobny sposób, zwłaszcza jeśli nie ma żadnych
przykrych doświadczeń związanych ze śmiercią, ale osoba starsza na pewno zwróci
uwagę na ten fragment i poczuje silne emocje, bo ma większą świadomość tego,
jak życie jest kruche.
W książce pojawiają się również
ilustracje, które bardzo przypominają szkice, ale nie takie robione w
pośpiechu, tylko bardziej staranne. Jednak nie są to ilustracje wypełnione
kolorem, czego nie uważam za wadę. Książka ta jest trochę bardziej obszerna,
więcej w niej czytania i fabuła jest odrobinę bardziej rozwinięta, więc cieszę
się, że tych ilustracji jest mniej, że nie odwracają one uwagi czytelnika.
Czytelnik podczas lektury może wyczekiwać kolejnego obrazka, bo nie pojawiają
się one na każdej stronie. Można powiedzieć, że są one bardzo urzekające, bo
przedstawiają nam bohaterów oraz pewne wydarzenia, ale mają w sobie coś…
magicznego.
,,Philo. Kot w drodze”, to
książeczka, która sprawiła, że wzruszyłam się już od samego początku i naprawdę
cieszę się, że trafiła w moje ręce. Autorka ponownie mnie zaskoczyła i to w
pozytywnym znaczeniu tego słowa. Uważam, że każdemu warto podsunąć pod nos tę
powieść i polecam Wam ją gorąco!
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Literatura
Patrycja Bomba
Bardzo chętnie sama przeczytam te książkę jak i będę ją polecać młodszym czytelnikom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Any book about cats is a good book!
OdpowiedzUsuńhttps://aab-edu.net/