Reportaże są zdecydowanie moim
ulubionym gatunkiem i zawsze chętnie po nie sięgam. Uwielbiam te związane z
drugą wojną światową lub jej skutkami. Uważam ten okres w naszej historii za
bardzo ważny i czuję, że on dalej odbija się na naszej rzeczywistości. Pragnę
poznawać dalej fakty związane z przeszłością i dość starannie dobieram lektury.
Po prostu wybieram te, które mogą dać mi dużo nowej wiedzy.
Po wojnie wiele osób było pod
ścianą i nie myślę tu tylko o Żydach. Reportaż ten jednak dotyczy właśnie ich,
więc skupię się na jednej rzeczy i nie będę wtrącać niepotrzebnych przemyśleń.
Żydzi znaleźli się w sytuacji ciężkiej, bo nie wszędzie mogli się czuć
bezpiecznie, czuć było niechęć wobec nich i nie chcieli oni ponownych cierpień.
Jednak wyjazd z Polski nie był taki łatwy, bo musieli oni otrzymać zgodę, a na
nią często czekało się nawet kilka lat. Co więc pozostało? Czekać albo załapać
się na nielegalny wyjazd.
Niewiele wiem o emigracji Żydów
po wojnie, ale książka ta była świetna okazją, aby dowiedzieć się trochę na ten
temat. Nie jest ona szczególnie ciężka, bo autorka raczej pisze prosto,
rzeczowo i na temat. Nie rozpisuje się zbytnio, nie wydaje osądów, a jedynie
przedstawia czytelnikowi fakty, co jest dla mnie najważniejsze. Nie lubię
książek przegadanych, które tylko nudzą i trudno jest się z nich dowiedzieć
czegoś konkretnego.
To, co podoba mi się w tej
książce, to oczywiście cytowane wypowiedzi. Autorka zamieściła ich naprawdę
wiele i chyba to podoba mi się najbardziej. Lubię jeśli ktoś rozpatruje różne
punkty widzenia, bo dzięki temu dostrzegam wiele rzeczy. W książce tej są
wyróżnione segmenty tematyczne i do każdego pojawia się jakaś relacja
uczestników, czasem nawet kilka, a dzięki temu lepiej można zrozumieć sens
konkretnych wydarzeń.
Muszę przyznać, że książka ta
wzbudziła we mnie jednak mieszane uczucia. Do autorki nie mam żadnych zarzutów,
bo widać, że się napracowała i stworzenie tego reportażu nie było proste, więc
doceniam jej starania. Jednak najwięcej emocji wzbudziły we mnie same
wypowiedzi osób, które żyły w powojennej Polsce. Widzę w nich dużo żalu i
negatywnych emocji skierowanych w stronę Polaków, co trochę mnie zmartwiło.
Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka, ale wiele fragmentów mnie zaskoczyło.
Nie chodzi o to, że ktoś obrażał Polskę i Polaków, ale poznałam inną stronę
historii i to było małym szokiem. Mimo skończonej lektury wiem, że jeszcze
muszę to wszystko przetrawić i poukładać sobie w głowie. Jednak cieszę się, że
taki szok został u mnie wywołany, bo dzięki temu mogłam zyskać nową wiedzę i
bardziej zdystansować się do historii, która jest naprawdę skomplikowana.
Książka ta jest dość długa i
naprawdę można dowiedzieć się z niej wielu rzeczy. Poza cytowanymi
wypowiedziami, autorka przemyca trochę historii, która jest niezbędna w tego
typu pozycji. Cieszę się jednak, że nie było jej zbyt wiele, bo mogłabym się
pogubić. Na szczęście nie było tu natłoku informacji, więc mogłam wynieść z tej
pozycji sporo wiedzy, która z pewnością okaże się pomocna, gdy zacznę sięgać po
cięższe pozycje.
,,Wieczni tułacze. Powojenna
emigracja polskich Żydów”, to książka, która mnie naprawdę wciągnęła i
zainteresowała. Autorka świetnie podeszła do tematu i skonstruowała tę książkę
chronologicznie, ale też ciekawie dla czytelnika. Dzięki cytowanym wypowiedziom
całość okazała się dla mnie naprawdę atrakcyjna, ale też lekko szokująca. W
końcu wypowiadające się osoby nie musiały być obiektywne, mogły wyrazić swoje
emocje i prawdziwe zdanie, co oczywiście miało miejsce. Po lekturze miałam
naprawdę sporo tematów do refleksji, ale też wiem, że chcę dalej poznawać
historię, bo nadal nie znam jej w zadowalającym stopniu.
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Patrycja Bomba
Jestem bardzo zachęcona.
OdpowiedzUsuń