Nie będę ukrywać, że autorkę tej
książki kojarzę i nawet zdarzyło mi się oglądać kilka jej filmów. Fanką nie
jestem, ale w nastoletnich latach jednak sporo siedziałam na youtube i
oglądałam wszystko, co mi się wyświetlało. To jednak kompletnie nie miało
znaczenia, nie zdecydowałam się poznać tej książki, bo lubię autorkę, ale
zdecydowanie bardziej zainteresowała mnie tematyka. Właściwie to raczej z
reguły unikam pozycji, które są napisane przez internetowych celebrytów.
Na początku chcę napisać kilka
słów o samej Justynie Suchanek, bo z pewnością warto wiedzieć o niej kilka
rzeczy. Nie chcę się rozpisywać, bo więcej informacji jest w Internecie i każdy
może się z nimi zapoznać. Justyna przede wszystkim od kilku lat tworzy na
youtubie, ale książka ta wcale tego nie dotyczy. Opowiada ona o jej już
kilkuletniej walce z depresją.
O zaburzeniach psychicznych można
znaleźć dużo specjalistycznych książek, ale część z nich jest po prostu za
trudna dla zwykłych ludzi. Dlatego staram się obserwować rynek wydawniczy i
poznawać naprawdę przeróżne pozycje o tej tematyce, a niestety jest ich dość
mało. Oczywiście zdecydowanie najbardziej lubię coś w rodzaju autobiografii, bo
przecież każdy najlepiej wie, co siedzi mu w głowie i jak się czuje. Takie
książki po prostu mogą pokazać, że są osoby, które czują się tak jak my, że
mają podobne problemy i tak dalej. Taka jest właśnie książka Justyny Suchanek.
Muszę przyznać, że dość trudno
jest mi pisać o tej książce, bo trafiła ona po prostu do mojego serca. Justyna
ma za sobą wizyty u kilkunastu lekarzy, kilka pobytów w szpitalu
psychiatrycznym i doskonale wie, co z jej przeszłości sprawiło, że ma takie
problemy a nie inne. Jest ona na takim etapie w terapii, że ma świadomość
swoich problemów i bardzo fajnie o tym pisze. Nie znajdziemy w tej książce jej
całego życiorysu, ale te momenty, które są dla niej ważne, które były
dramatyczne i wyryły się w jej pamięci na zawsze.
Istotnym elementem tej książki są
również fragmenty, w których autorka pisze, że jest po prostu wspaniałą kobietą
i zasługuje na szczęście. Nie boi się używać takich słów i myślę, że ich
napisanie było naprawdę oczyszczające, ale też pokazuje czytelnikom, że po
prostu nie warto się bać doceniać siebie. Książka ta szczera, co z pewnością
docenią czytelnicy, ale wydaje mi się, że jest również takim pamiętnikiem albo
pamiątką dla Justyny, która w każdej chwili może ją otworzyć, przeczytać to, co
napisała do ludzi i zobaczyć, jak wiele osiągnęła.
Całość ma kilka rozdziałów i
opowiadają one o różnych kwestiach. Poruszają chyba największe problemy z
jakimi zmagała lub dalej zmaga się autorka. Opisuje ona pracę, którą już
wykonała, ale też nie ukrywa uczuć i tego, że dalej jest jej ciężko. Podoba mi
się szczerość w tej książce, bo przy tego typu pozycjach jest ona po prostu
najważniejsza i sprawia, że czytelnicy mocniej mogą wczuć się w całą historię.
Takim ciekawym elementem są na
pewno fragmenty z pamiętnika. Niektóre daty są dość odległe i naprawdę cieszę
się, że autorka miała odwagę wstawić takie dość prywatne elementy. Z tego co
wywnioskowałam, to prowadziła ,,pamiętnik” chociażby w trakcie pobytu w
szpitalu. Te fragmenty są zupełnie inne od reszty książki, ale to jest zaletą.
Widać w nich naprawdę żywe uczucia, ale też ich dynamiczną zmienność.
,,Jak się nie zabić i nie
zwariować”, to książka, którą bardzo chciałam przeczytać i cieszę się, że mi
się to szybko udało. Nie chcę tu pisać, że czy polecam, czy nie, bo każdy sam
zdecyduje, czy chce czytać o takich sprawach. Ja tę lekturę potraktowałam
bardzo poważnie, wzbudziła we mnie naprawdę dużo emocji, ale też zachęciła do
pewnych przemyśleń i mam nadzieję, że w jakimś stopniu zmieni moje życie albo
zachęci do zmian.
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Burda
Patrycja Bomba
Twoja recenzja mnie zaciekawiła więc z chęcią sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Jestem zachęcona do takiej książki.
OdpowiedzUsuń