Gdybym
miała wskazać jedną serię książek, która w ostatnim czasie zrobiła na mnie
największe wrażenie, to z pewnością na wyróżnienie zasługuje ,,Trylogia Białego
Miasta”. Rzadko się zdarza, że wszystkie książki trzymają taki sam poziom i ja
zawsze trafiam na cykle, w których było jakieś słabe ogniwo, co sprawiało, że
ich łączna i ostateczna ocena była po prostu niższa. Seria ta została napisana
przez hiszpańską autorkę, z którą nigdy wcześniej nie miałam styczności i po
prostu byłam pod ogromnym wrażeniem już w po przeczytaniu pierwszej części! Z
dużą niecierpliwością czekałam na kolejne i przyszła pora, aby napisać recenzję
już ostatniego tomu i jednocześnie podsumować moją przygodę z tą trylogią.
Diego
Veilaz jest tajemniczym autorem książki, która robi furorę w Vitorii. Opowiada
ona o losach mieszkańców miasta w 1192 roku. Wkrótce pojawia się ktoś, kto
zaczyna naśladować opisane w książce morderstwa. Unai musi odnaleźć sprawce i
zdaje sobie sprawę, że nie będzie to najłatwiejsze zadanie, a zaczyna od próby
ustalenia prawdziwej tożsamości autora powieści. Najbardziej zaskakujące okażą
się jednak odkrycia dotyczące przeszłości jego rodziny.
Bez
wątpienia stworzenie ,,Władców czasu” oraz innych książek z tej trylogii,
wymagało sporo czasu! W tej recenzji skupię się oczywiście na jednej powieści,
bo o dwóch poprzednich już pisałam i omówiłam je dość dokładnie. Bardzo
doceniam logiczną oraz przemyślaną fabułę, a także kreacje bohaterów. Kilkoro z
nich przewija się przez całą trylogię i podoba mi się to, że autorka
konsekwentnie ciągnie wątki z nimi związane, nie zmienia ich charakterów z
rozdziału na rozdział i tak dalej. Oczywiście Unai z ,,Ciszy Białego Miasta” a
Unai z ,,Władców czasu”, to niby ten sam człowiek, ale jednak widać zmianę,
która w nim zaszła na skutek wielu ciężkich zdarzeń, które dotyczyły
bezpośredni niego albo jego najbliższych. Traumy zmieniają człowieka oraz jego
podejście do życia, co widać w tej książce i uważam, że autorka trafnie
przeprowadziła proces dojrzewania bohatera. To ma dla mnie znaczenie, zwłaszcza
w momencie, gdy znam już zakończenie.
Podoba
mi się również forma tej książki. Są rozdziały osadzone w rzeczywistości, które
opowiadają o postępach w śledztwie i wszystkim, co dzieje się z bohaterami.
Intryga z pewnością jest zawiła, a sprawa odwzorowanych z książek morderstw,
ciekawa. Autorka musiała włożyć dużo pracy, aby książka ta była tak fenomenalna
i wciągająca. Od początku byłam zaintrygowana, wciągnęła mnie ta historia i nie
wątpię, że większość czytelników w ten sam sposób ją dobierze.
Jednak
między rozdziały opowiadające o wydarzeniach teraźniejszych, są wplecione
takie, które opowiadają o wydarzeniach mających miejsce w Vitorii w 1192 roku. Taka
równolegle tocząca się opowieść z pewnością wzbogaca fabułę i sprawia, że
odczuwa się podwójną niepewność. Nie wiem, na ile prawdziwe są te historyczne
wydarzenia, ale możliwe, że rzeczywiście opowiadają o przeszłości Vitorii.
Jeśli tak, to wielki szacunek dla autorki za tak ciekawe i wciągające
sformowanie dość skomplikowanych rzeczy.
Autorka
mocno skupia się na wyjaśnieniu każdej sytuacji i doprowadzenia każdego wątku
do końca. Niektóre z nich zaczęły się w pierwszym tomie i cieszę się, że nie
zostały zapomniane, bo to pokazuje, drobiazgowość. Powieść ta ma około pięćset
stron i znajdziemy w niej całą masę wątków, historii i opisów tylko przybliżają
czytelnika do bohaterów oraz uczuć, jakie nimi targają. Dzięki temu po prostu
czułam, że mam pełen obraz sytuacji, że jestem w stanie zrozumieć postępowanie
bohaterów i że ja również w pewnym sensie jestem częścią tej powieści. Po
prostu śmiało mogę powiedzieć, że nic jej nie brakuje. Moje oczekiwania
spełniła w pełni i nie widzę w niej żadnych wad, naprawdę.
Jeśli
miałabym polecić Wam jedną serię lub trylogię, która jest warta uwagi, a każda
książka trzyma tak samo wysoki poziom, to bez wątpienia mój wybór padłby na
,,Trylogię Białego Miasta”. Z pewnością jeszcze przez długi czas nie uda mi się
znaleźć godnego zastępcy, a powieści te będę wspominać w pozytywnym wydźwięku i
jeszcze kiedyś do niej wrócę. Na razie otrzymała ona honorowe miejsce na moim
regale.
,,Władcy
czasu”, to książka wspaniała, wciągająca i idealnie podsumowująca całą
trylogię. Autorka świetnie zakończyła wszystkie wątki i sprawiła, że te trzy
książki tworzą jedną całość. Jeśli jeszcze nie znacie całego cyklu, to mam
nadzieję, że recenzja ta zachęci Was do niego.
Ocena:
10/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza
Patrycja
Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza