Zauważyłam, że w ostatnim czasie
bardzo często trafiam na książki, gdzie tatuaże ogrywają większą lub mniejszą
rolę. Nie przeszkadza mi to, a wręcz przeciwnie – sama jestem wielką fanką
tatuaży, mam ich kilka i mam nadzieję, że będę mieć jeszcze więcej. Cieszę się
również, że autorzy czynią je ważnymi elementami swoich książek, ponieważ
przyczyniają się do zwiększania akceptacji wobec osób posiadających tatuaże.
Dla mnie większość tych rysunków na ciele, to po prostu dzieła sztuki i wydaje
mi się, że coraz więcej osób myśli dokładnie tak samo, jak ja.
Eve, mimo młodego wieku, sporo
przeszła w życiu i to sprawiło, że jest wrogo nastawiona do mężczyzn. Pracuje
jako tatuażystka, jej ciało zdobią liczne tatuaże oraz kolczyki, a przez to
ludzie bardzo często oceniają ją negatywnie. Daniel miał wspaniałe dzieciństwo,
mógł się uczyć i studiować. Pewnego dnia udaje się do salonu tatuażu, a tam
poznaje Eve, która wykonuje jego tatuaż. Dziewczyna intryguje go i później
przez wiele dni nie może o niej zapomnieć, doprowadza do ich ponownych spotkań
i coraz bardziej angażuje się w tę relację. Czy uda im się pokonać przeciwności
losu i stworzyć szczęśliwy związek?
Muszę przyznać, że książka ta
naprawdę mnie zaintrygowała i bardzo chciałam ją poznać, chociaż ostatnio raczej
unikam romansów. Zaintrygował mnie jej opis, ale nie mogę powiedzieć, że
okładka wpadła mi w oko, bo moim zdaniem jest kompletnie nieudana. Autorka w
środku opisuje piękne tatuaże, które znajdują się na ciele Eve, a kobieta z
okładki ma na plecach jakieś przypadkowo wklejone wzory, co naprawdę mnie
zaskoczyło, ale też trochę mi przykro, że jednak ten aspekt nie został
potraktowany poważniej.
Książka zaczęła się naprawdę
ciekawie, zaintrygowała mnie i nawet wciągnęłam się w historię Daniela oraz
Eve. Ten dość dynamiczny proces ich zapoznawania się okazał się dość
intensywny, ale też najfajniejszy w całej fabule. Dużo tam zbiegów
okoliczności, ale umówmy się… To tylko książka i autorka musiała wprowadzić
kilka elementów dość nieprawdopodobnych oraz lekko absurdalnych. Nie
przeszkadzało mi to, jakoś nie czułam zbyt wielkiej przesady w tym wszystkim,
chociaż jeden moment mnie zaskoczył i trochę rozbawił. Zdaję sobie sprawę, że
są pary, które decydują się na wspólne tatuaże, ale ten, który wymyśliła Alice,
był dla mnie idiotyczny i mam nadzieję, że nie istnieją na świecie ludzie
posiadający podobne okazy. Oczywiście nie uważam, że ten wątek źle wpłynął na
fabułę, ale na pewno zapadł mi w pamięci, jako coś lekko dziwnego.
Bohaterowie zostali ciekawie
wykreowani i z jednej strony mamy normalnego oraz całkowicie zwyczajnego
Daniela, a z drugiej strony skrzywdzoną, z ciężką przeszłością i mającą
problemy z zaufaniem Eve. Wydaje mi się, że autorka właśnie tej dziewczynie
poświęciła więcej uwagi, ale też nie dziwię się, bo jej postać jest dość
tajemnicza i naprawdę rozbudowana. Cieszę się, że J. Harrow starała się dość
dokładnie opisać przeszłość Eve, oczywiście robiła to powoli, dawkowała nam
informacje, co jest zaletą, bo nigdy nie lubię zostać zarzucona informacjami na
wstępie.
Książka podobała mi się mniej
więcej do połowy, a później coś się popsuło… Gdy Daniel i Eve postanawiają być
,,razem”, to kończy się swego rodzaju romantyczna nić, a zaczyna się konkurs
kto komu bardziej dogryzie albo sprawi większą przykrość. Między nimi nie było
uczucia, a jakiś kabaret, przynajmniej tak to wyglądało w moich oczach.
Denerwował mnie ten całkowity brak szczerości i takie życie razem, a jednak
obok siebie. W normalnym życiu żaden związek nie przetrwałby tego typu
zawiłości i w moich oczach wypadło to tragicznie, ale jednak czytałam dalej, bo
miałam nadzieję, że w końcu bohaterowie nabiorą rozumu i przejrzą na oczy.
Zakończenie jest bardzo
przewidywalne, ale jednocześnie uważam je za jedną z lepszych części tej
książki. W końcu bohaterowie ściągnęli maski i przestali robić sobie
emocjonalną krzywdę, otworzyli się nie tylko przed sobą, ale także przed
czytelnikami i poczułam, że cała ta historia nie jest jakimś kiepskim
kabaretem.
,,Nieodpowiednia dziewczyna”, to
książka, której byłam bardzo ciekawa i muszę przyznać, że trochę się na niej
zawiodłam. Mocno skupia się na dramacie Eve, na rosnącym ,,niby” uczuciu między
bohaterami, ale w tym wszystkim brakowało mi emocji, jakiejś prawdziwości,
która pozwoliłaby mi się utożsamić z Eve lub Danielem. Mimo wszystko,
zakończenie ratuje tę książkę i myślę, że znajdzie się sporo osób, które
przeczytają ją z wielką chęcią, bo moja ocena na jej temat jest bardzo
neutralna. Nie jest to zła powieść, ale czytałam lepsze.
Ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza