
„Zapach
diabła” to dziesiąta powieść z serii książek kryminalnych o Malin Fors. Rozpoczyna
również nowy cykl inspirowany ludzkimi zmysłami. Jeśli jesteś zainteresowana/y
co takiego wpływa na nazwę owego cyklu, zapraszam Cię do swojej poprzedniej
recenzji „Krzyk do nieba”. Głównym zmysłem opisywanym w utworze jest zapach.
Stolica Tajlandii jest ich pełna, począwszy od zapachów budzących pracę naszych
ślinianek, aż po odrażające jak smród rozkładu.
Główna
bohaterka – Malin Fors z powodu swojego alkoholizmu zostaje przeniesiona z
dobrze znanego nam już Linköping do Bangkoku. Zdegradowana do roli oficer
łącznikowej w szwedzkiej ambasadzie próbuje się odnaleźć w nowej
rzeczywistości. Jednak los szybko przydziela jej do rozwiązania nową sprawę –
brutalne morderstwo Szwedki. Zbrodnia nie należy do prostych, ponieważ na
pierwszy rzut oka, brak tu jakichkolwiek informacji. Brak dokumentów ofiary,
brak informacji o miejscu zamieszkania, niemożność odnalezienia rodziny i co
najważniejsze – całkowicie roztrzaskana twarz, która niweluje szansę na
identyfikację zamordowanej. Jedyną wskazówką są jej tatuaże, to dzięki nim
udaje się ustalić, że kobieta jest Szwedką. Gdy w grę wchodzą pieniądze, czasu
jest coraz mniej. A liczba ofiar wzrasta.
„Zapach diabła”
to bardzo dynamiczna książka, jednak w przeciwieństwie do „Krzyk do nieba”
bardziej dopracowana. Pomimo krótkich rozdziałów, opowieść pozwala czytelnikowi
wczuć się w opisany świat. Przede wszystkim to kultura Tajów i zapoznawanie się
z nimi nadaje znacznej ciekawości książce. Ponadto w każdej części zapoznajemy
się coraz bliżej z bohaterką. Czytając, z jakimi sytuacjami się zmagała i jak
wiele przeszła, dostrzegamy w niej to co dobre i coraz bardziej zaczynamy ją
lubić, nawet pomimo tak wielu wad.
Obyczajowość
przeplatana z rozwikływaniem tajemnic kryminalnych. W tej części to jednak te
pierwsze zrobiło na mnie większe wrażenie. Chociaż jestem fanką kryminałów i
sam pomysł na zawiłe powody zbrodni był ciekaw… to jednak ciekawy pomysł to nie
wszystko. Autor nie pozostawia tutaj żadnego efektu „wow” po przeczytaniu.
Wszystko zostaje wyjaśnione. Prowadzenie powoli przez autora po znanych nam
szlakach przetartych w kryminałach. Wszystko to, co powinno być w dobrym
skandynawskim kryminale. Ot takie miłe spędzenie czasu nad książką. Mimo
wszystko, nie odbierając jej niczego, książka jest jak najbardziej godna mojego
polecenia dla wszystkich czytelników lubujących się w kryminałach. Jest to
niewątpliwie pozycja obowiązkowa od tego autora!
Ocena: 7/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu - Rebis
Paulina M.
0 komentarze:
Publikowanie komentarza